Całe szczęście należę do grona szczęśliwców, których dzieci jedzą (prawie) wszystko i (prawie) bez grymaszenia, a to już duży sukces. Sama jednak w dzieciństwie byłam niejadkiem i wiem, że moja mama próbowała różnych trików, żeby poprawić mój apetyt. Jeśli macie w domu niejadka albo po prostu chcecie zrobić swojemu dziecku śniadaniową niespodziankę mam dziś dla Was propozycję na śniadanie dla malucha – naleśniki zajączki (jeśli ma być zdrowiej spokojnie można upiec je z mąki pełnoziarnistej i dać miód/syrop z agawy/pastę z daktyli zamiast cukru). Do upieczenia naleśników wykorzystałam przepis na amerykańskie pancakes. Kolejny pomysł, tym razem na słono, na śniadanie dla malucha (nie)jadka znajdziecie jeszcze tutaj – kanapki biedronki. A jakie Wy macie triki na skłonienie swoich pociech do jedzenia? Musicie uciekać się do sztuczek czy jedzą wszystko co im przygotujecie? Chętnie dowiem się jak jest u Was, dajcie znać w komentarzach pod wpisem :)
Składniki na naleśniki
+serek homogenizowany lub wiejski, dowolne owoce do dekoracji, u mnie: truskawki, borówki, banany, mandarynka, awokado (można zastąpić kiwi), marchewka
Jak zrobić śniadanie dla malucha – naleśniki zajączki?
Ciasto na naleśniki przygotowujemy według przepisu. Na brzuszki zajączków piekłam placuszki z jednej łyżki ciasta, na głowy z jednej łyżeczki – podczas pieczenia ciasto jeszcze trochę urośnie. Owoce myjemy i przekładamy na ręcznik do wyschnięcia.
Na talerzu układamy naleśniki wokół nich robimy tło z owoców.
Przydadzą się małe foremki do ciasteczek, którymi można wyciąć np. kwiatki.
Buzie zajączków namalowałam rozpuszczoną gorzką czekoladą (można użyć też kremu czekoladowego np. Nutelli).
Kawałki banana można zamoczyć w soku z cytryny, żeby nie zrobiły się ciemne.
Smacznego!
Po więcej słodkich zdjęć zapraszam na mój Instagram :)