Nie mam zbyt dużego doświadczenia w robieniu tortów, ale i tak wiem, że najgorszym zadaniem jest wyrównywanie kremu – choćbym nie wiem jak się starała nigdy nie wygląda to tak pięknie jak na zdjęciach z moich ulubionych blogów. Jeśli macie ten sam problem co ja, a i tak chcielibyście zrobić swojej Mamie perfekcyjny tort na Dzień Matki mam dla Was kilka prostych pomysłów jak sprawić, żeby Wasz tort wyglądał jak z cukierni. I do tego zaręczam Wam, że będzie smaczniejszy! Pierwsza propozycja to czekoladowo truskawkowy tort z kit-katem. Dzięki wafelkom na brzegach nie musimy się martwić czy krem jest nałożony równo. Tortownica, w której piekłam ciasto ma 16 cm średnicy, zdecydowałam się na dwa blaty z biszkoptu, myślę jednak, że trzy byłyby lepszym pomysłem – więc jeśli macie na tyle czasu polecam dorobić jeszcze jeden. Mój tort wyszedł trochę niższy niż sobie wyobrażałam i trzeba było nadrobić to kremem.
Składniki na 1 blat biszkoptu (potrzebne będą 2 lub 3):
1 jajko
2 łyżki mąki pszennej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
3 łyżki cukru
1 łyżka kakao
Składniki na krem:
1 kostka masła
1 budyń waniliowy
4 łyżki cukru pudru
3 łyżki kakao
1,5 szklanki mleka
Jajko ubijamy na sztywno z cukrem, im lepiej ubijamy jajka tym ładniejszy i bardziej puszysty będzie biszkopt. W tym przepisie, podobnie jak w przepisie na brownie nie dodajemy proszku do pieczenia, ciasto rośnie tylko dzięki pęcherzykom powietrza wtłoczonym do masy podczas ubijania. Biszkopt w prawdzie nie urośnie tak bardzo jak w przepisach z proszkiem, ale też nie upadnie po wystudzeniu i będzie równiutki.
Mąkę pszenną, ziemniaczaną i kakao mieszamy dokładnie razem i przesiewamy do miseczki. Kiedy jajko jest już dobrze ubite delikatnie mieszamy z nim suche składniki (najlepiej drucianą trzepaczką). Im mniej mieszania tym lepiej. Ciasto przekładamy od razu do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 10-15 minut w piekarniku rozgrzanym na 160 stopni. Dobrze spoglądać na nie od czasu do czasu, kiedy brzegi będą się rumienić to znaczy, że jest już gotowe.
Najładniejsze truskawki odkładamy do dekoracji, nie obcinamy ogonków. Resztę truskawek kroimy na kawałki – przełożymy nimi ciasto.
Po wyciągnięciu z pieca zrzucamy biszkopt na blat z wysokości około o,5 metra. Podobno dzięki temu nie upadnie – nie wiem tego na pewno, bo nigdy nie próbowałam nie rzucać ;) Odstawiamy do ostudzenia. Przestudzone biszkopty nasączamy ponczem – ja zrobiłam go z białego półwytrawnego wina i wody, jeśli robimy tort bezalkoholowy możemy przygotować poncz z wody i soku z cytryny.
Przygotowanie kremu zaczynamy od budyniu. Gotujemy 1 szklankę mleka, w pozostałej ilości rozpuszczamy budyń. Wlewamy do gotującego się mleka i mieszamy energicznie aż pojawią się pierwsze bąbelki. Odstawiamy do przestudzenia. Masło ubijamy na puszystą masę z cukrem pudrem i kakao. Dodajemy po łyżce zimny budyń i dokładnie miksujemy.
Nakładamy krem na pierwszy krążek biszkoptu i przykrywamy warstwą truskawek.
Przykrywamy drugim krążkiem i trzecim – jeśli się na niego zdecydowaliście. Całe ciasto pokrywamy kremem – nie musi być równo :)
Odpakowujemy kit-katy i łamiemy na kawałki, jeśli to konieczne można nieco je skrócić. Po przyklejeniu do boku tortu powinniśmy mieć 1 cm zapasu od góry – dzięki temu powstanie mały „płotek” i można tam będzie poukładać truskawki.
Smacznego!
ciastkożercy.pl