Makaroniki były moim cukierniczym marzeniem już od dłuższego czasu. Więc próbowałam. i próbowałam… za pierwszym razem było mi tak przykro, że nie wyszły, że odłożyłam na długo ten pomysł – więc jeśli i Was to spotkało, mam dla Was pocieszenie: w robieniu makaroników świetne jest to, że nawet jeśli nie wyjdą makaroniki to wyjdzie coś innego i to też będzie pyszne :) i jeszcze dla wyjaśnienie jeśli komuś makaroniki kojarzą się tylko z małym makaronem – to francuskie ciasteczka bezowe z mąką migdałową przełożone dowolnym kremem. Nie przepadam za bardzo słodkimi ciastkami dlatego starałam się wybierać przepisy, gdzie cukru jest jak najmniej – okazało się jednak, że to nie jest najlepsza technika. Cukier musi być i kropka. Możecie wyrównać sobie to później używając mało słodkiego nadzienia – dzisiejsze makaroniki zrobiłam z kremem z masła orzechowego i pasuje naprawdę idealnie :)
Składniki:
50 g białek
45 g cukru
65 g cukru pudru
65 g mąki migdałowej (zmielonych migdałów)
Składniki na krem:
1 łyżka masła orzechowego
100 ml śmietany kremówki
Jak zrobić makaroniki?
Mąkę migdałową dokładnie przesiewamy, większe kawałki, które zostaną na sitku trzeba odrzucić i w ich miejsce dodać nową mąkę – tak żeby w sumie mieć 65 g, przesiewamy cukier puder i mieszamy dokładnie z mąką migdałową.
Białka (dobrze, żeby były w temperaturze pokojowej) ubijamy na sztywno z cukrem (zwykłym, nie pudrem).
Szpatułką mieszamy białka z cukrem pudrem i mąką migdałową. Mieszanie to ważna część przepisu – jeśli masa będzie wymieszana zbyt mocno makaroniki nie urosną, jeśli zbyt słabo (zostanie za dużo pęcherzyków powietrza) podczas pieczenia ciasteczka urosną za bardzo i popękają. Jak sprawdzić czy mamy odpowiednią konsystencję? Podnosimy szpatułkę i patrzymy na spadające ciasto – powinno spadać dość cienką długą strużką (w jednym z przepisów przeczytałam, że wstążka musi być na tyle długa, żeby dało się ułożyć z niej ósemkę).
Gotowe makaroniki można wyciskać bezpośrednio z worka lub użyć okrągłej tylki – dzięki temu ciasteczka będą miały równiejsze brzegi.
Makaroniki wyciskamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Po nałożeniu można uderzyć blaszką kilka razy w stół, żeby ciasteczka się wyrównały.
Blachę z makaronikami odstawiamy na 30 – 40 minut. W tym czasie makaroniki powinny zastygnąć na tyle, żeby na wierzchu utworzyła się skorupka – można sprawdzić palcem czy ciasto się nie klei.
Możemy wykorzystać ten czas na przygotowanie prostego kremu. Masło orzechowe mieszamy w miseczce ze śmietaną kremówką – nie trzeba jej ubijać, ma jedynie rozcieńczyć masło orzechowe do odpowiedniej konsystencji. Gotowy krem powinien być na tyle delikatny, żeby dało się go bez trudu wycisnąć przez worek.
Makaroniki pieczemy około 6-7 minut w temperaturze 160 stopni – dobrze mieć je na oku. Jak tylko zaczną lekko się rumienić znaczy, że są gotowe.
Gotowe makaroniki powinny mieć na górze „skorupkę” czyli chrupiącą warstwę i falbankę na dole.
Na blaszce parujemy ciasteczka według rozmiaru.
Wyciskamy krem i sklejamy połówki.
Przed podaniem dobrze jest schłodzić makaroniki przynajmniej pół godziny w lodówce (w szczelnie zamkniętym pojemniku).
Smacznego!
Po więcej słodkich zdjęć zapraszam na mój Instagram :)