Moja babcia na keks mówiła cwibak i zawsze robiła nam go na wszystkie wakacyjne wyjazdy. Co to było za ciasto! Można było spakować go na podróż i zjeść w ciągu kilku dni, a on i tak był tak samo pyszny jak świeżo po upieczeniu. Uwierzcie mi, domowe ciasto, kiedy zziębnięci i zmęczeni wracacie z nart, albo z całodniowego przesiadywania nad jeziorem – to najlepsze, co można zjeść! Fakt, że keks (lub też cwibak, jak to woli) jest świeży i tak samo smaczny przez kilka dni, sprawia, że to super ciasto na święta: można przygotować sobie go wcześniej, a kiedy wybije godzina zero już tylko cieszyć się czasem spędzonym z bliskimi :) Dodatkowo bardzo duża ilość bakalii i kandyzowanych owoców sprawia, że keks jest naprawdę odświętny!
Składniki:
250 g masła
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
5 jajek
3 łyżeczki cukru waniliowego
2 łyżeczki proszku do pieczenia
+ 300 g bakalii i kandyzowanych owoców (ja dałam pół na pół)
Jak zrobić Keks?
Masło wyciągamy wcześniej z lodówki, żeby zmiękło, można pokroić je na mniejsze kawałki.
Rozdzielamy białka od żółtek, białka ubijamy na sztywną pianę z odrobiną soli. Odstawiamy na później.
W mikserze ucieramy ze sobą miękkie masło z cukrem do uzyskania puszystej masy, dodajemy po jednym żółtku i miksujemy za każdym razem.
Do masy dodajemy mąkę i jeszcze raz miksujemy.
Na tym etapie ciasto jest dość gęste. Dlatego do dalszego mieszania lepiej nada się sylikonowa szpatułka. Do masy dodajemy ok. połowę piany z białek i mieszamy do połączenia. Po tym czasie dodajemy resztę piany i jeszcze raz mieszamy.
Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia. Bakalie i kandyzowane owoce obtaczamy w mące.
Obtoczone w mące bakalie dodajemy do ciasta i delikatnie mieszamy. Całość przekładamy do keksówki.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym na 180 stopni przez ok. 45 minut lub do tzw. suchego patyczka.
Studzimy na kratce. Kesk podajemy posypany cukrem puderem lub polukrowany.
Smacznego!
Po więcej słodkich zdjęć zapraszam na mój Instagram :)