Zawsze podobało mi się, że w moim domu w robieniu mazurków chodziło głównie o to, żeby było zabawnie. Ja i moje rodzeństwo dostawaliśmy po kawałku biszkoptu i porcję kremu, a mamie wcale nie przeszkadzało, że robimy z tego wielką słodką stertę z bakaliami na wierzchu. Co lepsze, wcale nie przeszkadzało to też babciom, które nasze mazurki dostawały w prezencie :) Mój dzisiejszy mazurek malinowy to właśnie taki biszkoptowy torcik, który pamiętam z dzieciństwa (no, może wtedy wyglądał nieco inaczej, ale smakował zapewne podobnie :) ).
Biszkopt piekłam z 3 jajek na dużej blaszce o wymiarach 32×22 cm i przekroiłam na pół, w ten sposób otrzymałam dwa cienkie spody.
Składniki na biszkopt
Składniki na krem budyniowy:
1 kostka masła
1,5 szklanki mleka
2 łyżki cukru
1 opakowanie budyniu waniliowego
Składniki na ganache z białej czekolady:
100 g białej czekolady
100 ml śmietany kremówki
1 łyżka masła
+ maliny liofilizowane (można je kupić przez internet lub wybrać z płatków musli ciii.. :), płatki migdałowe, kokos, woda z cytryną na poncz, obrane ze skórki migdały do dekoracji
Mazurek malinowy – jak to zrobić?
Biszkopt przygotowujemy według przepisu, można zrobić to poprzedniego dnia, żeby miał dużo czasu na ostygnięcie. Jeśli korzystacie z tak dużej blaszki jak ja czas pieczenia będzie można nieco skrócić. Warto zawsze sprawdzić przed wyciągnięciem czy ciasto nie jest surowe za pomocą drewnianego patyczka do szaszłyków. Czekoladę kroimy na drobne kawałki, część malin miksujemy na puder w blenderze lub młynku do kawy.
Biszkopt przekrawamy na pół, żeby otrzymać dwa cienkie spody. Nakrapiamy pierwszy z nich wodą z sokiem z cytryny (jeśli mazurka nie będą jadły dzieci jako ponczu/do ponczu można użyć białego wytrawnego wina). Nie dosładzam już ponczu, bo biszkopty są bardzo słodki, ale to kwestia gustu. Blaty biszkoptu wygodnie jest ułożyć sobie na czystych kawałkach papieru do pieczenia, wtedy można przesuwać je swobodnie po blacie i mniej się kruszą, a kiedy ciasto będzie gotowe po prostu odklejamy papier i przekładamy na talerz.
Masło na krem powinno być bardzo miękkie. Budyń rozpuszczamy w niewielkiej ilości mleka. Resztę mleka gotujemy w garnku z cukrem ciągle mieszając. Kiedy mleko zacznie się gotować dodajemy rozpuszczony budyń i nie przerywamy mieszania, aż pojawią się pierwsze bąbelki. Ważne, żeby budyń nie miał żadnych grudek. Zestawiamy garnek z pieca i ostawiamy do ostygnięcia. Miękkie masło miksujemy na puszystą masę. Dodajemy po łyżce zupełnie zimny budyń i miksujemy do uzyskania jednolitej masy. Krem dzielimy na dwie części: do jednej dodajemy garść pokruszonych malin i płatki migdałowe (ja dałam około 30 g).
Mieszamy i nakładamy na pierwszy spód.
Pierwszy spód przykrywamy drugim i nakrapiamy ponczem. Brzegi ciasta smarujemy kremem (wierzch można zostawić pusty – tutaj będzie polewa czekoladowa). Ja przełożyłam sobie krem do szprycy, żeby łatwiej nałożyć krem na wszystkie brzegi.
Kiedy ciasto jest już pokryte kremem przekładamy je na tacę i obsypujemy brzegi kokosem (można też go nie przekładać, ale wtedy kokos będzie na całym stole ;) ). Odstawiamy ciasto do schłodzenia.
W tym czasie przygotowujemy ganache (polewę) czekoladowy. Śmietanę kremówkę zagotowujemy i zalewamy nią pokrojoną czekoladę, dodajemy miękkie masło i mieszamy.
Do dekoracji przygotowałam sobie z papieru do pieczenia szablon zajączka. Na wierzch ciasta nakładamy polewę i rozsmarowujemy równomiernie. Przyklejamy zajączka z papieru i posypujemy całość pudrem malinowym (dobrze jest wykorzystać do tego drobne sitko, które złapie wszystkie pestki malin).
Na posypane ciasto nakładamy drugi szablon i wysypujemy zajączka z kokosu.
Staramy się nie przejmować bałaganem i kończymy ciasto dekorując wszystkie brzegi obranymi ze skórki migdałami.
Gotowy mazurek malinowy najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu.
Smacznego!
Po więcej słodkich zdjęć zapraszam na mój Instagram :)